wtorek, 21 lipca 2020

WPŁYW ALKOHOLU NA WYDOLNOŚĆ

JAK ALKOHOL WPŁYWA NA WYDOLNOŚĆ?

PITY PRZED TRENINGIEM
- pogarsza koordynację, równowagę, czas reakcji oraz ocenę sytuacji,
- zmniejsza siłę, moc, szybkość, wytrzymałość,
- zmniejsza zdolność do regulowania temperatury ciała,
- obniża poziom cukru we krwi i zwiększa ryzyko hipoglikemii,
- zwiększa ilość wydalanej wody (moczu) i ryzyko odwodnienia,
- zwiększa ryzyko wypadku albo zranienia.

PICIE W DNI NIETRENINGOWE 
Departament Zdrowia zaleca do 4 jednostek dziennie dla mężczyzn oraz do 3 jednostek dla kobiet, dziennie.
- badania wykazały, że alkohol pity z umiarem zmniejsza ryzyko chorób serca,
- zwiększa poziom „dobrego” ochronnego cholesterolu HDL ,
- alkohol może też zmniejszać lepkość płytek krwi, co oznacza obniżenie ryzyka zakrzepicy.
CZY TYJEMY OD ALKOHOLU?
- tak, jeśli spożywamy więcej kcal niż potrzebujemy,
- alkohol dostarcza 7,4 kcal/g a wiele drinków zawiera też sporo cukrów, co jeszcze bardziej podwyższa całkowitą zawartość kcal.

CO SIĘ DZIEJE Z ALKOHOLEM PO WYPICIU?

- 20% wchłania się do krwiobiegu przez żołądek, a reszta przez jelito cienkie, 
- większość alkoholu jest rozkładana w wątrobie na acetylokoenzym A, a w końcu w ATP (w takim przypadku do produkcji energii zostaje zużyte mniej glikogenu i tłuszczów),
- wątroba metabolizuje jedna jednostkę alkoholu na godzinę,
- jeśli wypijesz więcej, alkoholem zajmie się układ enzymatyczny w wątrobie, (mikrosomalny układ utleniania etanolu), aby zmniejszyć jego toksyczność,
- im więcej pijesz, tym więcej enzymów wytwarza wątroba, co powoduje rozwój tolerancji na alkohol – trzeba więcej wypić,
- alkohol początkowo zmniejsza zahamowania i zwiększa pewność siebie, ale w gruncie rzeczy jest to środek uspokajający niż pobudzający,
- jest potencjalnie toksyczny dla wszystkich komórek organizmu, a jeśli jego stężenie wzrośnie do wysokiego poziomu, może spowodować uszkodzenie wątroby, żołądka i mózgu,
- zbyt duża ilość powoduje kaca – spowodowane odwodnieniem i rozszerzeniem naczyń krwionośnych w głowie,
- za wiele objawów kaca odpowiedzialne są kongenery, czyli substancje znajdujące się głównie w „ciemniejszych” napojach alkoholowych,
- na kaca najlepsza jest duża ilość wody, unikamy kawy oraz herbaty, gdyż intensyfikują odwadnianie,
- nie trenujemy na kacu albo nie bierzemy udziału w zawodach.
MITY:
- alkohol nie ścina białka,
- piwo na „zakwasy” – NIE,
- piwo jako źródło witamin B – tak ale tylko w 10%,
- czerwone wino zawiera przeciwutleniacze – tak, ale bardzo niewiele resveratrolu, 
- nie obniża testosteronu, podwyższa ale w bardzo niewielkim stopniu,
To można pić i trenować?!
- obniża MPS – syntezę protein nawet o 30%, wszelakie procesy, które po treningu odbudowują mięśnie i czynią go silniejszym,
- pogarsza sen, co za tym idzie gorsza regeneracja, mniej siły,
WNIOSKI:
Można pić oraz trenować, ale jeśli chcemy zmaksymalizować nasze efekty warto się powstrzymać do 1x na tydzień lub 1x na miesiąc…


czwartek, 16 lipca 2020

Kalistenika czyli greckie piękno w treningu i na co dzień

Dzisiaj rozpoczynam pierwszy autorski cykl artykułów, skupiający w sobie całą moją wiedzę, doświadczenie oraz umiejętności, czyli wszystko to, co do tej pory zdobywałem
i zdobywam dalej.

To wszystko robię po to, aby podzielić się z Wami - Drodzy Czytelnicy, częścią swojego świata. Świata aktywności fizycznej,  sportu, zdrowego stylu życia oraz wszystkiego,
co jest z nim związane. Będę pisać o plusach, jak i minusach świata sportu. Jasnych
i ciemnych stronach związanych z aktywnością fizyczną. O tym czego jeszcze nie wiecie,
jak również, o tym co jest Wam znane, lecz widziane w zupełnie innym świetle.
 A wszystko to, będzie podparte wiedzą, rzetelnymi badaniami naukowymi oraz moją wieloletnią praktyką i doświadczeniem.

Pierwszym tematem, który chciałbym przedstawić jest kalistenika – przepiękna dyscyplina sportowa, od której zaczynałem swoją przygodę treningową już w wieku 6 lat.
Kalistenika nieustannie towarzyszy mi w wielu rutynach treningowych.
Zapraszam do dalszej części lektury…

Samo słowo kalistenika, pochodzi ze starożytnej greki i w dosłownym tłumaczeniu oznacza kallos – piękno oraz sthenos – siła, co daje nam razem piękną, czystą siłę. I nic dziwnego, gdyż siła, jak dobrze wiemy, jest podstawową i najważniejszą cechą motoryczną, na której opierają się pozostałe ważne cechy motoryczne, takie jak moc czy wytrzymałość.
Sięgając do źródeł historycznych, ćwiczenia z własną masą ciała uprawiano znacznie wcześniej, niż w starożytnej Grecji. Kalistenikę trenowano w starożytnym Egipcie, Mezopotamii, Persji czy Sumerze. Oczywiście większość osób zajmujących się tego typu aktywnością fizyczną, to żołnierze, czyli jednostki należące do armii, gdzie zdrowie, sprawność, siła oraz wytrenowanie były podstawowym atrybutem i niejednokrotnie decydowały o zwycięstwie. Aktywność ta była wzbogacona o pływanie, wyścigi, zapasy, jazdę konną, łucznictwo, boksowanie oraz technikę i taktykę walki, w których wykorzystywano przeróżne uzbrojenie.  Czyli jak można stwierdzić już w dawnych czasach stawiano na harmonijny i wszechstronny rozwój człowieka.

Anglojęzyczna Wikipedia definiuje kalistenikę jako:

Formę treningu fizycznego, polegającego na wykonaniu różnorodnych ćwiczeń, często
w określonym rytmie i bez zastosowania dodatkowego sprzętu.

Treningi mają na celu zwiększenie siły i gibkości, przy wykorzystaniu masy własnego ciała oraz ruchów rozciągających w ćwiczeniach, takich jak skłony, skoki, wymachy, skręty
i wykopy.

Treningi złożone z różnorodnych, energicznie wykonywanych ćwiczeń zwiększają wydajność zarówno mięśni, jak i układu sercowo-naczyniowego. Korzystnie wpływają
na cechy psychomotoryczne, takie jak zmysł równowagi, zwinność i koordynacja ruchowa.

Kalistenika jest częstym elementem przygotowania wojskowego i  ważną częścią treningów drużyn sportowych. (…)Kalistenika stanowi także ważny człon zajęć wychowania fizycznego w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych.

 

Myśląc w ten sposób za chwilę skojarzycie kalistenikę, jako ćwiczenia z lekcji wf,
a przynajmniej takie ćwiczenia, jakie powinny się na niej odbywać, jak również ćwiczenia
o dużej objętości zwiększające wytrzymałość lub poprawiające gibkość.
To już jest materiał na kolejny artykuł… Na szczęście jest to tylko połowiczna  prawda. Przecież czytaliśmy kilka linijek wcześniej, że już Starożytni wyrabiali kalisteniką niebotyczną siłę. Dodatkowo budowali
muskulaturę na miarę herosów, co było efektem ubocznym. Potwierdzenia możecie szukać wśród antycznych mozaik oraz rzeźb.

 

W czasach nowożytnych najdoskonalszym przykładem możliwości, jakie daje nam trening kalisteniczny - wykorzystujący własną masę ciała - są sportowcy, którzy uprawiają gimnastykę sportową.
Uważam, że nie ma innej dyscypliny sportowej, która skupiałaby tak liczne grono osób
o niesamowitej zręczności, mobilności, sile i mocy.

Obecnie można zaobserwować swoisty powrót kalisteniki na scenę oraz skupienie uwagi
na innych alternatywach tej dyscypliny sportowej.

W tym kontekście możemy wyróżnić kalistenikę kooperacyjną, gdzie dwóch
lub więcej uczestników wykonuje (pomagając sobie) wspólnie określone ćwiczenia,
bądź elementy pochodzące z gimnastyki sportowej.

 

Do popularyzacji kalisteniki przyczyniły się w głównej mierze filmy na YouTube, promujące
i przedstawiające aktywność fizyczną, o nazwie Street Workout, w której uczestnicy wykonują niesamowite elementy gimnastyczne i prezentują nadludzką siłę.

Kolejnym plusem kalisteniki jest jej samowystarczalność, nie potrzebujemy specjalnego miejsca do trenowania, można ćwiczyć dosłownie wszędzie, gdzie jest taka możliwość. Wystarczy odrobina kreatywności oraz właściwa wiedza, dzięki której będziemy mogli
w prawidłowy sposób wykonać poszczególne ćwiczenia.

Następna zaleta to bardzo proste dopasowanie poziomu trudności do umiejętności osoby trenującej, ponieważ ciało ludzkie jest naturalnie przystosowane, do wykonywania ruchów
w przestrzeni z własnym obciążeniem. Takie czynności wykonywaliśmy już od momentu urodzenia.
Dużo osób na pierwszym treningu, kiedy trzyma ciężary w rękach, nie bardzo wie

co z nimi zrobić. Natomiast podchodząc do prostych ćwiczeń z własną masą ciała już

po krótkiej chwili wykonują zadane ćwiczenia.

Jednym z plusów, które mogą zainteresować nawet fanatyków ciężarów, jest regulacja poziomu tkanki tłuszczowej oraz masy mięśniowej. A dlaczego tak się dzieje?

Dlatego, że założeniem tej dziedziny jest doskonałe poruszanie własnym ciałem. Kontynuując tą myśl - im człowiek jest cięższy, tym jest to trudniejsze do wykonania.
W związku z tym ćwiczenia kalisteniczne umożliwiają rozbudowę masy mięśniowej
z równoczesnym spalaniem tkanki tłuszczowej.

 

Niestety, jak wszystko na tym świecie kalistenika ma także swoje wady.

Główną z nich jest słaby rozwój nóg pod kątem rozbudowy masy mięśniowej. W tym przypadku, żeby zaradzić problemowi, najzwyczajniej trzeba dodać kilogramy do naszego ciała i wykonać przysiady z obciążeniem.

 

A jaka jest moja opinia o kalistenice?
Jak możemy ją wykorzystać w treningu na co dzień?
Jest to prostsze, niż by się mogło wydawać. Wystarczy zmienić kilka ćwiczeń z naszej rutyny treningowej, na ćwiczenia z własną masa ciała. W rozgrzewce wykorzystać przysiady, podskoki, pompki bądź zwisy.
U osób zaawansowanych użyć dociążenia przy ćwiczeniach takich, jak pompki, dipy, podciągnięcia bądź brzuszki na drążku.

 

A co z kalisteniką na co dzień?
Każdy z nas może nawet w domowym zaciszu trenować już od samego rana – kiedyś tak bardzo promowana, dziś już zapomniana poranna „zaprawa”, rozruch gimnastyczny.
A w ciągu dnia?
Mamy krzesełka i kanapy, które można wykorzystać w prostym treningu pompek, mającym na celu pobudzenia organizmu w momencie, kiedy złapie nas lekkie zmęczenie psychiczne.

 

Dlatego właśnie uważam, że kalistenika jest dla każdego.
Od osób ciężko trenujących na siłowni, uprawiających dyscypliny biegowe, drużynowe itd.
po osoby siedzące w domu, mające mało czasu na jakąkolwiek aktywność fizyczną.

 

Na koniec dodam jeszcze takie złote myśli pewnego greckiego filozofa:

 

„Żaden mieszkaniec nie ma prawa do tego, by być amatorem w dziedzinie treningu fizycznego.

 

Jaką hańba jest dla mężczyzny dożycie wieku starczego, gdy nigdy nie widział on piękna i siły, które mogło osiągnąć jego ciało.”

 

Sokrates

470 – 399 p.n.e.